Rozstrzygnięcie Konkursu Literackiego
Utworzono dnia 21.01.2014
VI Konkurs Literacki „O Złotą Stalówkę Prezydenta Miasta Piekary Śląskie” miał swój finał 20 stycznia br. Uroczystość z udziałem Prezydenta Miasta Pana Stanisława Korfantego, Marka Bieńczyka, uczestników Konkursu i licznie przybyłych gości, przy udziale mediów odbyła się w siedzibie Biblioteki przy ulicy Kalwaryjskiej 62 D. Obecne było także jury w osobach:
Marek Bieńczyk
Artur Madaliński
Elżbieta Szreter
Po powitaniu zebranych przez dyrektora MBP Aleksandrę Zawalską-Hawel, głos zabrał Pan Prezydent dziękując uczestnikom za udział w Konkursie. Pogratulował też Bibliotece cennej inicjatywy, jaką jest już VI edycja Konkursu Literackiego. Następnie Artur Madaliński odczytał werdykt jury, ogłaszając wyniki Konkursu wraz z uzasadnieniem:
3 miejsce Pani Zuzanna Kozłowska z Torunia (przeczytaj esej - kliknij)
„Za podejrzliwość wobec nieustannie inkryminowanych literaturze pytań najistotniejszych, tematów zasadniczych i prawd najważniejszych oraz świadomość, że literatura współczesna problemów nie pomija, ale je redefiniuje i przemieszcza.”
2 miejsce Pan Mateusz Tofilski z Katowic (przeczytaj esej - kliknij)
„Za lapidarną, biorąc pod uwagę wzorzec gatunkowy, formę podawczą połączoną z konsekwentnie budowaną wizją literatury, w której stawianie pytań ważniejsze jest od jednoznacznych odpowiedzi.”
1 miejsce Pan Paweł Sajewicz z Warszawy (przeczytaj esej - kliknij)
„Za połączenie błyskotliwej, bazującej na barokowym konceptualizmie formy z erudycją i swadą narracyjną.”
Wszystkim jurorom dziękujemy za społeczny wkład w prace komisji oceniającej.
Następnie odbyło się spotkanie autorskie z Markiem Bieńczykiem, które poprowadził Artur Madaliński.
Trochę o eseju, trochę o literaturze, a trochę o życiu. To główne tematy spotkania z laureatem nagrody NIKE. Esej, forma trudna, wymagająca dużej wiedzy i jeszcze większego warsztatu pracy, a jednak dająca tyle radości i możliwości fenomenalnego odbioru i polemiki ze światem. Nasz gość podkreślał, że esej to forma dla ludzi dojrzałych, którzy mają już „coś” za sobą. To „coś” upoważnia ich do krytyki, osądów i wypowiedzi. Marek Bieńczyk wyraził swoje zadowolenie zarówno z ilości prac, jak i ich poziomu merytorycznego.
Zmierzch literatury? NIE! Nikt, ani taki autorytet jak Marek Bieńczyk, ani nikt z obecnych nie przychyliłby się do tezy, że literatura umiera. Oczywiście, wszyscy zauważają zmianę spowodowaną masowością kultury; przejście z jakości na ilość i „śmierć” zawodu krytyka literackiego, co z kolei podkreślał Artur Madaliński, powoduje zagubienie czytelnika. Marek Bieńczyk podkreślał, że w historii wielokrotnie bywało już tak, że wcale nienajlepsze powieści triumfowały, a te mniej wybitne osiągały sukces. To naturalne prawa odbiorcy, który nie zawsze wymaga najwyższego poziomu. Na pewno zanika potrzeba arcydzieła, potrzeba dostania w ręce czegoś wybitnego, a popularyzują się treści proste, łatwe w odbiorze, nie zajmujące nas w świecie skupionym na pragmatyzmie. Poruszony został też ważny problem świata celebrytów i próba wciągnięcia pisarzy w ten świat. Choć z drugiej strony nacisk wydawców powoduje konieczność uczestnictwa w otwartym zbiorowym świecie bez prywatności. Autor opowiedział m.in. o tzw. kąpielach autorskich, gdzie pisarz czyta swoje dzieła siedząc nago w wannie. Czy tak ma wyglądać obcowanie z kulturą wyższa? Uczestnicy spotkania byli zgodni w opinii, że nie tego wymagają i oczekują. Chcą natomiast prywatnych lekkich wieczorów z artystą, twórcą, jak ten dzisiejszy. Nasz gość mówił też o upadku kawiarni „Czytelnik” w Warszawie, jako symbolu przejścia z niemal prywatnych rozmów z autorami, do masowości telewizji śniadaniowych, których on szczerze nienawidzi, gdyż tam obcuje z „automatami”, a nie żywym człowiekiem.
W życiu trzeba posługiwać się kodeksem etycznym i zastanawiać się nad tym, co się przeżyło. W życiu każdego z nas przychodzi taki moment, że potrzeba refleksji nad samym sobą się wzmaga, że nasze duchowe samopoczucie, które wiele już przeszło potrafi zakończyć pewien etap. Marek Bieńczyk twierdzi, że u każdego będzie moment, który można ująć frazą: „Odkąd odeszły bizony, nic nie jest już takie samo”. To, co będzie tym bizonem zależy wyłącznie od nas!
Marek Bieńczyk
Artur Madaliński
Elżbieta Szreter
Po powitaniu zebranych przez dyrektora MBP Aleksandrę Zawalską-Hawel, głos zabrał Pan Prezydent dziękując uczestnikom za udział w Konkursie. Pogratulował też Bibliotece cennej inicjatywy, jaką jest już VI edycja Konkursu Literackiego. Następnie Artur Madaliński odczytał werdykt jury, ogłaszając wyniki Konkursu wraz z uzasadnieniem:
3 miejsce Pani Zuzanna Kozłowska z Torunia (przeczytaj esej - kliknij)
„Za podejrzliwość wobec nieustannie inkryminowanych literaturze pytań najistotniejszych, tematów zasadniczych i prawd najważniejszych oraz świadomość, że literatura współczesna problemów nie pomija, ale je redefiniuje i przemieszcza.”
2 miejsce Pan Mateusz Tofilski z Katowic (przeczytaj esej - kliknij)
„Za lapidarną, biorąc pod uwagę wzorzec gatunkowy, formę podawczą połączoną z konsekwentnie budowaną wizją literatury, w której stawianie pytań ważniejsze jest od jednoznacznych odpowiedzi.”
1 miejsce Pan Paweł Sajewicz z Warszawy (przeczytaj esej - kliknij)
„Za połączenie błyskotliwej, bazującej na barokowym konceptualizmie formy z erudycją i swadą narracyjną.”
Wszystkim jurorom dziękujemy za społeczny wkład w prace komisji oceniającej.
Następnie odbyło się spotkanie autorskie z Markiem Bieńczykiem, które poprowadził Artur Madaliński.
Trochę o eseju, trochę o literaturze, a trochę o życiu. To główne tematy spotkania z laureatem nagrody NIKE. Esej, forma trudna, wymagająca dużej wiedzy i jeszcze większego warsztatu pracy, a jednak dająca tyle radości i możliwości fenomenalnego odbioru i polemiki ze światem. Nasz gość podkreślał, że esej to forma dla ludzi dojrzałych, którzy mają już „coś” za sobą. To „coś” upoważnia ich do krytyki, osądów i wypowiedzi. Marek Bieńczyk wyraził swoje zadowolenie zarówno z ilości prac, jak i ich poziomu merytorycznego.
Zmierzch literatury? NIE! Nikt, ani taki autorytet jak Marek Bieńczyk, ani nikt z obecnych nie przychyliłby się do tezy, że literatura umiera. Oczywiście, wszyscy zauważają zmianę spowodowaną masowością kultury; przejście z jakości na ilość i „śmierć” zawodu krytyka literackiego, co z kolei podkreślał Artur Madaliński, powoduje zagubienie czytelnika. Marek Bieńczyk podkreślał, że w historii wielokrotnie bywało już tak, że wcale nienajlepsze powieści triumfowały, a te mniej wybitne osiągały sukces. To naturalne prawa odbiorcy, który nie zawsze wymaga najwyższego poziomu. Na pewno zanika potrzeba arcydzieła, potrzeba dostania w ręce czegoś wybitnego, a popularyzują się treści proste, łatwe w odbiorze, nie zajmujące nas w świecie skupionym na pragmatyzmie. Poruszony został też ważny problem świata celebrytów i próba wciągnięcia pisarzy w ten świat. Choć z drugiej strony nacisk wydawców powoduje konieczność uczestnictwa w otwartym zbiorowym świecie bez prywatności. Autor opowiedział m.in. o tzw. kąpielach autorskich, gdzie pisarz czyta swoje dzieła siedząc nago w wannie. Czy tak ma wyglądać obcowanie z kulturą wyższa? Uczestnicy spotkania byli zgodni w opinii, że nie tego wymagają i oczekują. Chcą natomiast prywatnych lekkich wieczorów z artystą, twórcą, jak ten dzisiejszy. Nasz gość mówił też o upadku kawiarni „Czytelnik” w Warszawie, jako symbolu przejścia z niemal prywatnych rozmów z autorami, do masowości telewizji śniadaniowych, których on szczerze nienawidzi, gdyż tam obcuje z „automatami”, a nie żywym człowiekiem.
W życiu trzeba posługiwać się kodeksem etycznym i zastanawiać się nad tym, co się przeżyło. W życiu każdego z nas przychodzi taki moment, że potrzeba refleksji nad samym sobą się wzmaga, że nasze duchowe samopoczucie, które wiele już przeszło potrafi zakończyć pewien etap. Marek Bieńczyk twierdzi, że u każdego będzie moment, który można ująć frazą: „Odkąd odeszły bizony, nic nie jest już takie samo”. To, co będzie tym bizonem zależy wyłącznie od nas!
Rozstrzygnięcie Konkursu Literackiego
Utworzono dnia 30.06.2015, 11:47